Feliks W. Kres
Wygląd
Feliks W. Kres (1966–2022) – polski pisarz fantasy.
Galeria dla dorosłych (2010)
[edytuj](wyd. Fabryka Słów, Lublin 2010, ISBN 9788375741421)
- Czy ktoś pamięta, żeby katolicy w Polsce skrzyknęli się w jakimś zbożnym celu i oddolnie, wspólnie uczynili coś naprawdę dobrego? Ja ich widzę wyłącznie wtedy, kiedy przeciw czemuś protestują. Sprawcie wy sobie, katolicy, plastikowe butelki i je czcijcie. Wyjdźcie na ulicę protestować przeciw koncertom, plakatom, filmom, obrazkom, no i oczywiście Owsiakowi, bo przecież nie wyjdziecie, by zażądać chociażby przerwania farsy stulecia. Tej związanej z waszym papieżem. Jak ja mam traktować was poważnie?
- Źródło: Król i żebrak, s. 407.
- Opis: ubolewając nad faktem, że papież Jan Paweł II nie został kanonizowany natychmiast po śmierci.
- Ergo: jestem zdrowym, normalnym mężczyzną i lubię pisma dla dorosłych, niemniej zapytany o pornografię w kioskach odpowiadam: nie, to chyba nie jest miejsce dla takich pism, a jeżeli już, to powinny mieć zupełnie neutralne bądź przysłonięte okładki, tak żeby nikt przypadkiem, czekając na tramwaj, nie mógł zetknąć się z niemiłym dla siebie widokiem. Jednocześnie sex-shopów będę bronił jak niepodległości, podobnie jak restauracji z dowolnym menu oraz galerii sztuki i wszystkiego, co się w tych galeriach pokazuje. Sztuka nie jest zbiorem ugrzecznionych dzieł spełniających oczekiwania każdego odbiorcy. Kto o tym nie wie, niech się dowie i uważnie czyta recenzje, zanim zdecyduje się na kontakt z danym filmem, przedstawieniem teatralnym, książką, koncertem, wernisażem. Jeśli zostanie celowo wprowadzony w błąd – a, to już oczywiście nadużycie.
- Źródło: Czy wszystko wolno…, s. 46.
- Jestem egoistą. I cynikiem. Te dwie wspaniałe zalety, czyniące osobnika pragmatycznym i przewidywalnym, każą mi wyciągać rękę ku ludziom, dzięki którym – jak mniemam – świat może być trochę lepszy, mądrzejszy, bardziej bezpieczny, przyjazny. Czynię to we własnym interesie. Nie pociąga mnie pomaganie jakimś blokersom i dresiarzom, wolę pomagać, w miarę skromnych możliwości, początkującym autorom, bo tacy osobnicy – nieszkodliwi, a nawet pożyteczni – to dobra inwestycja. Im więcej takich na świecie, tym lepiej. Ale holować nikogo za sobą nie zamierzam, bo to już niewiele ma wspólnego z naprawianiem świata, a sporo z jego zepsuciem.
- Źródło: Audiencja u Jej Wysokości, s. 51.
- Mam blisko czterdzieści lat. Ale jeszcze nie wyrosłem z okresu, w którym człowiek nieustannie dziwi się światu. Jakoś nie spowszedniała mi dotąd jego bezbrzeżna głupota, rozumiana jako nieprzystawalność do reguł zdrowego rozsądku.
- Źródło: Dygresje o snach, fantastyce i czymś tam jeszcze, s. 99.
- Mam dystans do mojej pracy. I żadnych kompleksów. Wiem, ile jestem wart, ale znam też swoje ograniczenia. Owo spokojne, zrównoważone podejście do życiowej pasji – bo o tym jest dla mnie pisanie fantastyki – wyziera, zdaje mi się, z większości felietonów. Lwią część rad i nauk opatruję licznymi zastrzeżeniami, bo – jak powiedziałem – nie do każdych czasów i nie do wszystkich autorów pasują. Ale tę jedną rzecz mogę z czystym sumieniem zalecić każdemu: dystans. Twarde stąpanie po ziemi. Umiar i zdrowy rozsądek.
- Źródło: Od Autora, Łódź, 2 kwietnia 2009, s. 10.
- Podsumowując: jeśli coś nie jest nowatorskie, to musi być przynajmniej doskonałe. Tylko wtedy ma rację bytu. Rzecz przestarzała i wtórna, a do tego niedoskonała to trup. Krok wstecz, regres. Wstyd, ohyda, pośmiewisko.
- Źródło: Niezniszczalne elfy. Krasnoludy. I smoki zresztą też, s. 95.
- Z batem do świątyni mógł sobie bezkarnie wpadać Jezus lecz co wolno Panu Jezusowi, to nie Jego wyznawcy. Ergo: gdy powiadam, że ktoś zgwałcił i obraził moje uczucia religijne, winienem dowieść, że w ogóle jestem religijny i mam o wyznawanej religii pojęcie.
- Źródło: Z grubej rury, s. 18.